Edukacja zaczyna się w domu, szkoła to tylko dodatek
Żyj tak, jakbyś miał umrzeć jutro, ucz się tak, jakbyś miał żyć wiecznie.
Mahatma Ghandi
Mój ojciec był szanowanym prawnikiem korporacyjnym w Polsce. Moja matka ukończyła szkołę podstawową w dwuizbowej szkole na głębokiej prowincji. Następnie przeniosła się do Warszawy i wkrótce zapisała się do tamtejszego liceum. Rozpoczęła naukę 1 września 1939 roku o godzinie 8. Osobom niezaznajomionym z tą datą powinienem przypomnieć, że tego samego dnia o godzinie 4:45 Niemcy napadli na Polskę. Rozpoczęła się druga wojna światowa. Wstrzymali jej dalszą edukację.
Jednym ze sposobów na podporządkowanie sobie narodu jest wyeliminowanie intelektualistów i zaprzestanie edukacji. Niemcy wykonali obie te rzeczy bezbłędnie. W lipcu 1941 roku rozstrzelali 25 pracowników naukowych Uniwersytetu Lwowskiego wraz z rodzinami, aby wyeliminować wpływowych i wykształconych ludzi. Wszystkie polskie szkoły zostały zamknięte i mogły funkcjonować tylko szkoły handlowe. Polaków przeznaczono do niewolniczej pracy. Doprowadziło to jednak do silnego oporu. Powstawały tajne szkoły, a niektóre z nich stały się dość zaawansowane. Zajęcia odbywały się w prywatnych mieszkaniach pod dużym obciążeniem. Aktywny 2: Jeśli władze ich złapały, mogły aresztować, a nawet rozstrzelać nauczycieli i uczniów. Mój ojciec nie mógł kontynuować edukacji prawniczej i musiał pracować jako urzędnik w małej firmie meblarskiej.
Po upadku bohaterskiego powstania warszawskiego Hitler wymazał naszą stolicę z mapy świata. Niemcy postanowili spalić miasto. Robili to metodycznie, dom po domu. Sceny te można zobaczyć w filmie Polańskiego "Pianista". Mojej rodzinie dali tylko kilka godzin na zebranie dobytku i opuszczenie miasta z kilkoma walizkami. Nasze mieszkanie zostało spalone. Jedną z cennych rzeczy, które matka zabrała ze sobą, był oficjalny transkrypt ojca ze szkoły prawniczej, z kursami odbytymi do tej pory. Stał się bezcenny w kontynuowaniu jego edukacji prawniczej po wojnie. Podczas niszczenia miasta najeźdźcy szczególnie upatrzyli sobie biblioteki.
Matka jak najszybciej po wojnie zapisała się do szkoły wieczorowej dla dorosłych. Wstawała o czwartej rano, żeby odrobić lekcje, zanim reszta z nas się obudziła. Dla nas życie po wojnie było trudne. Zmagała się z ogromnymi trudnościami i ostatecznie nie ukończyła szkoły. Jednak matka pielęgnowała to nabożne podejście do edukacji, które moja siostra i ja odziedziczyłyśmy po niej. Kiedy moja siostra i ja chodziłyśmy do szkoły, świetnie zaopatrzona lokalna biblioteka była naszym sanktuarium. W domu nikt nie mógł nam przeszkadzać w nauce. Pamiętam, jak mama przynosiła nam kanapki, gdy przygotowywałyśmy się do testów. Pieniędzy było mało, ale zawsze starczało na książki. Kiedy ukończyliśmy szkołę medyczną, mama uznała to za spełnienie swoich celów. Wiedziała, że lwia część naszego sukcesu należy do niej.
Dla mnie edukacja była i nadal jest procesem, sposobem na życie. To nie tylko książki, testy i stopnie naukowe. Inteligencja to nie tylko wiedza o faktach, ale także wiedza o tym, jak i kiedy z niej korzystać. To wspaniałe uczucie, gdy elementy układanki zdobywane przez całe życie łączą się w całość, a obraz, który otrzymujesz, natychmiast staje się jasny. Rozumiesz więcej i wszystko zaczyna mieć sens.
Ale wszystko zaczyna się w domu.
2 Comments
Drogi WSN,
To znowu twoja siostra. Dziękuję za bardzo emocjonalny i bardzo prawdziwy post. Czytałam i płakałam. Co za wspaniały hołd dla naszej rodziny i naszego wychowania, a także wspaniała lekcja historii dla wszystkich, szczególnie dla naszych dzieci.
Jeszcze jedna rzecz. Kiedy nasi rodzice zostali zmuszeni przez Niemców do opuszczenia swojego mieszkania, zabrali ze sobą jeszcze jedną bardzo cenną rzecz. Byłem ich synem, 6-miesięcznym chłopcem.
{Urodziłem się po wojnie.}
Jeszcze raz dziękuję. Z niecierpliwością czekam na więcej.
Miłość,
TN
Obejrzałem "Pianistę" w niedzielę, a w poniedziałek przyszedłem wcześnie na komisję chirurgiczną i Vito już tam był. Opowiedziałem mu o filmie, nie znając jego własnych doświadczeń w Polsce w tym czasie. Jego opowieść o doświadczeniach jego i jego rodziny była porywająca i myślałem o nich przez długi czas. Spotkałem tylko jedną osobę, która uciekła z Holokaustu i pamiętam, jak siedziałem na podłodze w domu mojej przyjaciółki, słuchając z przerażeniem i podziwem, że udało jej się uciec do USA. Twoja historia, Vito, powinna przypominać nam wszystkim, że przeszłość, o której mówisz, nie była tak dawno temu, a ci z nas, którzy nigdy nie doświadczyli czegoś podobnego, powinni być niesamowicie wdzięczni za wszystko w naszym życiu i za to, jak stosunkowo łatwe jest nasze życie. Jedną z rzeczy, za które jestem najbardziej wdzięczny, było doświadczenie poznania i pracy z tobą, Vito. Naprawdę jesteś człowiekiem renesansu i wspaniałym wzorem do naśladowania! Nie mogę się doczekać kolejnego bloga!