Jak się uczymy i czy nauczyciele są ważni?
Kilka tygodni temu jedna z moich córek pomogła mi rozwiązać problem z moim blogiem. Nie byłem zaskoczony, po prostu bardzo zadowolony. Wysłałem jej SMS-a i zapytałem: "Czy to twoje geny, czy Cornell?". Odpowiedziała: "Jedno i drugie, tato, jedno i drugie".
Trwa dyskusja, co jest ważniejsze w rozwoju osobistym: dziedziczność czy wychowanie i edukacja. Istnieją argumenty dla obu stron i obie strony są bardzo namiętne. Dla niektórych ludzi ważniejsza jest dobra "hodowla" i faworyzują właściwych rodziców. Dla drugiej grupy, dziecko rodzi się jako "tabula rasa" i dla nich edukacja jest kluczowa.
Inteligencja nie jest cechą, z którą się rodzimy, a raczej czymś, nad czym pracujemy. (Richard Nisbett, Uniwersytet Michigan, Ann Arbor). Tytuł jego książki to "Inteligencja i jak ją zdobyć". Inteligencja ma składniki genetyczne, ale większość z nich jest kształtowana przez czynniki środowiskowe. Rodzice powinni wchodzić w interakcje z dziećmi, rozmawiać z nimi używając dorosłego słownictwa, omawiać tematy i po prostu być w pobliżu. W tym kraju istnieje schizofreniczne podejście do życiowych osiągnięć. Z jednej strony istnieje postawa "mogę zrobić" i "mogę osiągnąć wszystko, o czym pomyślę". Odpowiednia motywacja i wytrwałość są dominującymi czynnikami. Z drugiej strony istnieje postawa, że "taki się urodziłem i niewiele mogę zrobić", a edukacja nie jest konieczna do osiągnięcia sukcesu w życiu.
Na poparcie drugiego punktu, międzynarodowe badanie (Daniel Benjamin, Cornell) próbowali zidentyfikować powiązania między wariantami genetycznymi a osiągnięciami edukacyjnymi. "Gen edukacyjny" nie został znaleziony, ale autorzy mają nadzieję, że w przyszłości będą w stanie przewidzieć osiągnięcia edukacyjne, znając pochodzenie genetyczne. Stwierdzają jednak, że ważne jest to, co masz, ale także to, co robisz z tym, co masz. Kolejny argument za nauczycielami i wpływem rodziców.
Więc która grupa ma rację? Geny czy nauczyciele i wpływ rodziców? I ile każdego z tych czynników?
Niektórzy uważają, że można to przewidzieć. Istnieje zabawna historia wymiany zdań między Isidorą Duncan, słynną tancerką, która zmarła po tym, jak jej szyja została złamana przez jedwabny szal podczas jazdy otwartym samochodem, a George'em Bernardem Shawem, znanym pisarzem, który po wizycie w ZSRR w 1931 roku stał się fanatycznym zwolennikiem komunizmu. Napisała, że biorąc pod uwagę zasady eugeniki, powinni mieć razem dziecko. "Pomyśl o tym!" - zachwycała się. "Z moim ciałem i twoim mózgiem, cóż to będzie za cud!". "Tak" - odpowiedział Shaw. "Ale co by było, gdyby miało moje ciało i twój mózg?". Była piękna. On nie był. To samo widzimy szukając ciemnowłosego, przystojnego, dobrze zbudowanego partnera w Internecie.
Wiedza o tym, który czynnik jest ważniejszy i w jakim stopniu, ma ogromny wpływ na rozwój dziecka. Jeśli założymy, że są to geny, nauczyciele i środowisko nie są aż tak decydujące. Jakość nauczycieli i nauczania jest zatem drugorzędna i nie ma motywacji dla dziecka (i jego rodziców) do wykazania się osobistym wysiłkiem i osobistą odpowiedzialnością. Z teleologicznego punktu widzenia chcemy zobaczyć inny scenariusz.
Gdzieś to przeczytałem. Każde dziecko jest jak komputer: ma sprzęt i oprogramowanie. Sprzęt pochodzi od rodziców, a oprogramowanie od środowiska i edukacji. Oba systemy są krytyczne i podczas gdy sprzętem nie można manipulować (jeszcze?), Oprogramowanie jest bardzo wykonalne. Genetyka przyczynia się do ~ 60%, środowisko ~ 40% do ogólnego IQ.
Mam czwórkę dzieci. Każde z nich jest inne. Nawet każdy z identycznych bliźniaków jest inny,
I podoba mi się to w ten sposób.
Dodaj komentarz