Bentley, mój oddany towarzysz pisania
Will Rogers
Bentley był naszym świątecznym prezentem dla Bonnie. Ośmiotygodniowiec przyszedł z czerwoną wstążką i kokardą. Zamiast Jaguara. Dzieci i ja odbyliśmy wiele tajnych rozmów i w Wigilię dostaliśmy tego małego futrzanego przyjaciela. Pierwszą noc pies spędził w domu Jasona, nie dając napiwku Bonnie. W Boże Narodzenie pies pojawił się w naszych drzwiach, niesiony przez starszego brata. Bonnie była przytłoczona, chcę myśleć, że w pozytywny sposób. Jeśli chodzi o Jasona, nadal są najlepszymi przyjaciółmi, pomimo faktu, że po tym jednym noclegu jego dywan musiał zostać szczegółowo wyczyszczony.
To było ponad osiem lat temu. Po wielu spacerach i tonach karmy wylądowaliśmy w Chapel Hill. Bent stał się osobowością w średnim wieku. Bardzo towarzyski i niezwykle przyjazny pies. Po mojej drobnej operacji był dla mnie uzdrawiającym towarzyszem. Zawarliśmy wtedy tajny pakt: on pomagał mi, gdy byłam chora, a ja odwdzięczałam się tym samym, gdy on tego potrzebował. Kiedy nikt nie patrzył, dzieliliśmy się jabłkiem lub bajglem. Pies stał się naszym porannym wyławiaczem gazet i popołudniowym wyławiaczem poczty. Wykonywał swoje obowiązki z dumą, słusznie oczekując chrupiących nagród po skończonej pracy.
Czasami był zbyt przyjazny. Bardzo posłuszny, ale nie zawsze.
Po przeprowadzce do Chapel Hill coraz trudniej było nad nim zapanować. Mamy tu mnóstwo rozpraszaczy: jelenie, króliki, wiewiórki, wiele innych psów, a on chciał się ze wszystkimi socjalizować. Nie słuchał (jest to normalne w mojej rodzinie), łatwo się rozpraszał i dużo szczekał. Miał wystarczająco dużo wad, ale wtedy mieliśmy wystarczająco dużo czasu, aby coś z tym zrobić. Znaleźliśmy lokalną szkołę posłuszeństwa i Bonnie zapisała całą naszą trójkę. Sześć zespołów właścicieli psów utworzyło klasę, niektóre psy były bardziej zainteresowane niż inne.
Wymagało to sześciu tygodni nauki, niezliczonych smakołyków i dużego zaangażowania mojej żony. Ona była głównym przewodnikiem, a ja jej pomocnikiem. Ćwiczyliśmy wiele ćwiczeń posłuszeństwa, od rozpoznawania imion po bieganie do właściciela po pokoju na komendę. Bent zachowywał się jak dziecko z zaburzeniami uwagi. Nie było dla nas nadziei. Zapytałem Barbarę, naszą trenerkę, jaki jest jej wskaźnik ukończenia szkoły. Nie sądziłam, że się uda.
Potem nadeszła ostatnia klasa. Była to seria testów i konkursów. Nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom. Bent wygrał dwie z trzech konkurencji! Ostatni polegał na tym, jak długo może patrzeć w oczy właściciela bez rozpraszania się i odwracania głowy. A sala była pełna innych psów, niezbyt spokojnych obserwatorów. Oczy Bonnie łzawiły, ale nasz pies z ADD trzymał się najdłużej. Nie mogłam usiedzieć w miejscu. Ukończyliśmy szkołę! Z wyróżnieniem. Teraz jego oficjalne imię to Pan Bentley Jr, Ph.D.
Teraz, z odpowiednimi referencjami, Bent mógł pomóc mi w kolejnym zadaniu - pisaniu książki. Obaj potraktowaliśmy to całkiem poważnie. Każdego ranka, po śniadaniu, on i ja idziemy na górę do mojego biura. Siadam za biurkiem, a mój pies staje przed leżanką. Czeka na moje pozwolenie, a następnie wskakuje.
Obserwuje mnie...
...i warczy, gdy przypadkowo przechodzę na Facebooka.
Cóż, właśnie to wymyśliłem.
Moja pierwsza książka "Ojcowie i synowie" jest dedykowana mojej żonie.
Drugi, "Man and His Dog", dedykowany jest Bentleyowi.
Dodaj komentarz