Pamiętam, jak się czułem, widząc po raz pierwszy odsłonięte ludzkie serce.
Asystowałem mojemu mentorowi przy operacji pomostowania aortalno-wieńcowego. Po tym, jak rozciął mostek i naciął grubą warstwę worka otaczającego serce, zobaczyłem powoli kurczącą się kulę mięśni. Nie większą niż ludzka pięść, spiralnie skręcającą się i wyciskającą krew na obrzeża. A więc, że było miejscem uczuć, obiektem uwagi poetów, siedzibą duszy. Było czymś, co można było złamać, oddać i wykrwawić. Zespół złamanego serca, kardiomiopatia stresowa, jest medycznie odrębnym schorzeniem. Tutaj to było, tuż przede mną. Z zajęć z embriologii pamiętałem, że był to również pierwszy organ, który uformował się u płodu. Wyjątkowa część ludzkiego ciała. Zanim mój siedemdziesięcioletni pacjent wylądował na stole operacyjnym, biła kilka bilionów razy. Byłem pod wrażeniem!
Pamiętam, jak po raz pierwszy dotknąłem ludzkiego serca.
Później miałem okazję go dotknąć. Podniosłem bijące serce, podczas gdy maszyna do bypassów podtrzymywała pacjenta. Czułem, że jest nieco oślizgłe, próbując wycisnąć się z mojej otwartej dłoni. Potem opadło na należne mu miejsce głęboko w klatce piersiowej. Jeśli serce było symbolem życia, przez chwilę miałem życie pacjenta w dłoni.
Ale zobaczenie i trzymanie bijącego serca nie było największym cudem, jakiego byłem świadkiem na stole operacyjnym.
Aby wykonać swoją skomplikowaną pracę, chirurg prawie zawsze musi zatrzymać serce. Chłodzi organ i wstrzykuje do jego naczyń roztwór zatrzymujący pracę serca. Następnie wykonuje swoją pracę. Zgodnie z wieloma tradycyjnymi definicjami życie kończy się, gdy serce przestaje bić. Jeśli wyznajesz ten pogląd, mój pacjent był martwy przez cały czas trwania operacji. Po zakończeniu pracy musi przywrócić serce do życia. Ale wtedy zdarza się cud. Widziałem organ, leżący nieruchomo przez godzinę lub dwie, odpoczywający, śpiący - nagle się budzi. Zaczyna się kurczyć, najpierw sporadycznie, a potem, po przetarciu oczu, rozciąga ramiona, powoli zwiększając tempo. Najpierw leniwie, jakby nie wiedząc, co się z nim stało. Później, z całym swoim entuzjazmem, bijąc coraz energiczniej, dziękując za całą dobrą robotę, którą wykonałeś dla mnie i dla mnie. Ekscytujący widok.
To był największy cud, jakiego doświadczyłem w mojej karierze kardiochirurga.
Następnie możesz porozmawiać z rodziną pacjenta i powiedzieć im, że wszystko poszło dobrze.