Mniej więcej rok przed planowanym przejściem na emeryturę, nie będąc do końca pewnym, czy pozostać w Kalifornii, czy udać się do Karoliny Północnej, wziąłem udział w konferencji naczyniowej w Nowym Jorku. Tam podszedłem do szefa oddziału naczyniowego na Uniwersytecie Północnej Karoliny w Chapel Hill. Powiedziałem mu o planowanym przejściu na emeryturę i zamiarze związania się z działalnością jego oddziału. Spojrzał na mnie, zatrzymał się i powiedział: "Wiesz, są sposoby, aby to zrobić". Miał na myśli inny sposoby. Następnie dał mi swoją wizytówkę i poprosił o e-mail.
Najwyraźniej myślał, że szukam pracy. Nie szukałem. Chciałem tylko mieć dostęp do świeżego źródła informacji z jednego z wiodących uniwersytetów.
Nigdy do niego nie oddzwoniłem.
Następnie, kilka miesięcy później, wziąłem udział w kolejnej konferencji naczyniowej, tym razem zorganizowanej przez Duke. Zadałem to samo pytanie szefowi chirurgii naczyniowej z tej instytucji. "Nie ma problemu" - powiedziała. "Oto nazwisko mojej sekretarki i jej numer telefonu. Wpisze cię na naszą listę i będziesz mógł zacząć uczestniczyć w naszych piątkowych porannych konferencjach".
W ten sposób wybrałem Duke zamiast Karoliny Północnej. Przypuszczam, że to jak UCLA i USC w Kalifornii. Ludzie są tu bardzo namiętni i każdy w tym regionie musi dokonać wyboru.