Niepieniężna wartość filiżanki kawy
Była 6:45 rano, a ja stałem w kolejce, aby zapłacić za filiżankę kawy w stołówce Duke'a. Właśnie rozpoczynała się konferencja Weekly vascular. Przede mną stał młody mężczyzna, może 30-letni. Ubrany był w dżinsy i koszulę w kratę. Wyglądał przeciętnie. Byłem roztargniony, myśląc o mojej córce, która przyjeżdża do nas dziś wieczorem i o tym, jak odbierzemy ją z lotniska. Powiedział coś do kobiety przy kasie i usłyszałam, jak mówi do mnie: "Właśnie zapłaciłem za twoją kawę. Miłego dnia". I odszedł.
Nigdy wcześniej nic takiego mi się nie przytrafiło. Nie odważyłam się odmówić przyjęcia prezentu, a on nie czekał na moją reakcję. Uśmiechnęłam się i podziękowałam, ale on tego nie usłyszał. W kolejce nie było nikogo, komu mogłabym się odwzajemnić, ale to i tak nie miałoby sensu. Ten gest miał mi sprawić przyjemność, a nie być jego odzwierciedleniem i natychmiast zrobić to samo dla kogoś innego. Naładował mój emocjonalny bank o wiele bardziej niż wartość pieniężna filiżanki kawy.
Dlaczego niektórzy ludzie zachowują się w ten sposób?
Byłam ponad dwa razy starsza od niego, ubrana znacznie lepiej niż przeciętna osoba w szpitalnej stołówce. Nie wyglądało na to, że nie stać mnie na filiżankę kawy. Mógł być pracownikiem obsługi technicznej, chociaż nie widziałem odznaki. Albo mógł być członkiem rodziny osoby leczonej w Duke.
Wtedy zdałam sobie sprawę, że nie zrobił tego tylko dla mnie. Zrobił to również, a może nawet przede wszystkim, dla siebie. Nie czekał na moją reakcję i nie oczekiwał mojego "dziękuję". To nie był żart - nie obserwował mnie. Nagrodą był sam akt dawania.
Jeśli jesteś najszczęśliwszym jednym procentem ludzkości, jesteś to winien reszcie ludzi, aby pomyśleć o pozostałych 99 procentach.
Warren Buffett
Ale wcale nie był jednocentrowcem. Po prostu tak się zachowywał. I szczerze mówiąc, byłem znacznie bliżej tego statusu. To jego stan umysłu sprawił, że znalazł się w tym przedziale. Ponownie zdałam sobie sprawę, że moja matka miała rację - nie ocenia się książki po okładce. Wtedy zacząłem się zastanawiać. Czy był osobą głęboko religijną? Może członek jego rodziny był właśnie kładziony na stół operacyjny? Albo w ostatnią niedzielę kazanie w kościele dotyczyło miłości bliźniego i bycia radosnym dawcą.
A może po prostu otrzymał duży spadek i nagle stał się hojny. Potem zdałem sobie sprawę, że wszystkie powody, o których myślałem, były jako quid pro quocoś za coś, mający ukryty motyw za swoim czynem. Nie podobały mi się te myśli. Dla mnie był to czysty akt dawania bez oczekiwań innych niż dobre samopoczucie. Nie potrzebowałem chwili "spraw, bym poczuł się dobrze", ale jak bym się czuł, gdyby członek mojej rodziny był teraz leczony na sali operacyjnej?
Jak odwzajemnić się komuś za to? On nie potrzebuje twojej nagrody. On już jest nagrodzony. Możesz czuć potrzebę zrobienia czegoś natychmiast. Ale czekaj. To nie jest takie proste.
W końcu być może wszyscy musimy zrezygnować z prób odwdzięczenia się ludziom na tym świecie, którzy podtrzymują nasze życie. Wreszcie, być może mądrzej jest poddać się cudownemu zakresowi ludzkiej hojności i po prostu dziękować, na zawsze i szczerze, tak długo, jak długo mamy głosy.
Elizabeth Gilbert, Jedz, módl się, kochaj.
Tak się wtedy czułem.
To samo dotyczy naszych dzieci. Mam tylko nadzieję, że będą traktować swoje dzieci tak, jak my je traktujemy.
Dodaj komentarz