"Hotel California", piosenka, którą tak bardzo kocham

"Hotel California", piosenka, którą tak bardzo kocham

Prawdopodobnie jedna z najlepszych piosenek z lat 70. Być może jedna z najlepszych.

Oto jeden z jego oryginalnych występów.

Główny motyw muzyczny składa się z trzech nut. Tylko trzech nut! Genialna solówka gitarowa, zdaniem wielu również jedna z najlepszych. Ogromne tłumy słuchające zespołu, który grał, jak sami przyznali, na koksie i wódzie. Enigmatyczne znaczenie kryjące się za tekstami, tworzące tyle interpretacji, ilu jest interpretatorów. A kiedy członkowie zespołu zostali zapytani o intencję piosenki, z uśmiechem odpowiedzieli - wiele znaczeń dla wielu ludzi. "Niejasność", powiedzieli, "jest podstawowym narzędziem autorów piosenek". To prosta odpowiedź.

Więc każdy wymyśli swój własny.

Ja też taki mam. Dla mnie ta piosenka jest o chorobie psychicznej i alkoholu. Jest o uzależnieniu.

Bohater przemierza podróż swojego życia "na ciemnej pustynnej autostradzie", powiedzmy autostradzie 101 w hrabstwie Ventura. Słodki zapach "colitas" to zapach trawki. Tajemnicza dama symbolizuje uzależnienie, a Hotel California to Camarillo State Hospital, nieistniejący już szpital psychiatryczny w Camarillo. Głosy za ścianą to dźwięki innych uzależnionych, zamkniętych z tym samym nałogiem, najprawdopodobniej ludzi z chorobami psychicznymi. "Wszyscy jesteśmy tu więźniami na własne życzenie". Zbierają się na ucztę, próbują zabić nałóg swoimi stalowymi nożami, ale nie mogą zabić bestii. Nie da się uwolnić od nałogu. "Możesz się wymeldować, kiedy tylko chcesz, ale nigdy nie możesz odejść". Ładni chłopcy tańczący z damą są pacjentami umysłowymi ze śmiertelnym uzależnieniem. "Niektórzy tańczą, by pamiętać, inni, by zapomnieć".

Jeśli spojrzeć na historię leczenia chorób somatycznych, takich jak choroby serca czy infekcje, to przeszliśmy długą drogę od, powiedzmy, końca XIX wieku. Inaczej jest z chorobami psychicznymi. Wciąż nie znamy dokładnego mechanizmu ich powstawania. A ponieważ nie znamy przyczyny, leczenie jest tylko metodą prób i błędów.

To samo dotyczy uzależnienia. Przynajmniej nie obwiniamy jednostki za ten stan i nie zamykamy jej. Cóż, może nie tak często jak wcześniej. Ale nadal, jak powiedział mój ulubiony filozof, Mitch Hedberg, "Alkoholizm jest jedyną chorobą, za którą zostaniesz skrzyczany".

Nie wiem nic o problemach psychicznych zespołu, ale z pewnością mogliby napisać książkę o uzależnieniu. W niedawnym wywiadzie przyznali, że nie pamiętają zbyt wiele z występów z ery narkotyków i z pewnością nie rozumieją, jak mogli grać na tak dużej ilości narkotyków.

Ale z drugiej strony, patrząc na kariery wielu amerykańskich pisarzy, jak często byli trzeźwi podczas pisania. Edycja to zupełnie inna historia.

Jeśli chodzi o najlepszą solówkę gitarową, myślę, że ta z "Born with a broken heart" może być lepsza.