To mój pierwszy post i szukałem najlepszego sposobu na przedstawienie się. Pomyślałem, że dobrym sposobem będzie wywiad z kimś, kto mnie dobrze zna. Ponieważ nikt się nie zgłosił, postanowiłem przeprowadzić wywiad z samym sobą.
Zaczynamy (WSN to moje inicjały).
Ja: Dlaczego chcesz zacząć blogować?
WSN: Czuję, że moje dotychczasowe życie było bardzo bogate w wydarzenia. Urodziłem się i kształciłem w Polsce. Tam zostałem wykładowcą w Klinice Chirurgii Warszawskiej Szkoły Medycznej. Przyjechałem do tego kraju i zacząłem od bycia stażystą w obcym dla mnie systemie medycznym. Po ukończeniu rezydentury i stażu przenieśliśmy się do Kalifornii, gdzie otworzyłem prywatną praktykę w zakresie chirurgii sercowo-naczyniowej. Tam urodziły się i wychowały nasze dzieci. Po 30 latach zamknąłem praktykę, sprzedałem dom, przeszedłem na emeryturę i przeprowadziłem się do Chapel Hill w Północnej Karolinie. Czuję, że mam historię do opowiedzenia. Prawdziwym powodem jest jednak opowiedzenie szczegółów mojej rodzinie, a zwłaszcza moim dzieciom. Muszą wiedzieć, że istniało życie, zanim się urodzili i kiedy dorastali. Istnieje pewne dziedzictwo faktów i myśli, z którym muszą się zapoznać.
Ja: Angielski jest twoim drugim językiem. Czy uważasz, że może to stanowić problem?
WSN: Może, ale nie z punktu widzenia treści moich tekstów. Fakty będą przekazane dobrze, myśli również. Drobne kosmetyczne błędy frazeologiczne i składniowe można poprawić, a nawet wybaczyć. Tak mówię i tak przetrwałem w tym kraju prawie 40 lat w środowisku zawodowym.
Ja: Dlaczego przeszedłeś na emeryturę?
WSN: Od dawna planowaliśmy naszą emeryturę. Otworzyłem konto emerytalne, gdy tylko zostałem współwłaścicielem praktyki. Razem z żoną sumiennie na nie wpłacaliśmy i z profesjonalną pomocą osiągnęliśmy nasz cel finansowy. Nasze życie rodzinne stawało się coraz bardziej klarowne. Mój ojciec zmarł kilka lat temu, a matka niedawno. Dzieci wykształciły się i są samodzielne. Dom, który został zbudowany dla siedmiu osób, stał się zbyt duży dla nas dwojga. Klimat w służbie zdrowia zmienił się do tego stopnia, że zakłócił moją wizję praktyki medycznej. Zawodowo osiągnąłem tyle, ile mogłem, ale nie widziałem siebie jako chirurga na całe życie. Nadszedł czas, aby zamknąć ten rozdział i przejść do następnego. Przejście na emeryturę wydawało się logicznym i naturalnym krokiem. Zrobiliśmy to płynnie i na naszych warunkach. Były i nadal są istotne kwestie do rozwiązania, ale ogólnie jesteśmy szczęśliwi. Tak wiele rzeczy się zmieniło, ale musimy zająć się każdą z nich w swoim czasie.
Ja: Czy żałujesz, że nie przeszedłeś na emeryturę wcześniej?
WSN: Absolutnie nie. To był właściwy moment. Nie zadecydował o tym jeden czynnik. Nasze kariery zawodowe, osobiste sprawy rodzinne i sytuacja finansowa zmierzały w tym samym kierunku. Na wszystko przychodzi czas. To był czas na kolejny rozdział.
Ja: Tęsknisz za szpitalną codziennością?
WSN: Trochę, ale nie aż tak bardzo. Najbardziej brakowało nam codziennych interakcji z naszymi pacjentami. To była niezwykle satysfakcjonująca część naszego życia zawodowego. Nie tęsknię za polityką szpitala, która zajmowała dużą część mojego życia. Nie tęsknię za byciem na pozycji autorytetu, co się z tym wiązało. Nie jestem już rozpoznawalny, gdziekolwiek się udam i jest to całkowicie w porządku.
Ja: Jak przeszedłeś na emeryturę?
WSN: Jest jeszcze wcześnie, zaledwie 6 miesięcy, ale jak dotąd wygląda to bardzo obiecująco. Wszystkie najważniejsze rzeczy zostały osiągnięte: nastąpiła przemiana fizyczna i psychiczna, wybraliśmy i przeprowadziliśmy się przez cały kraj do nowego obszaru, dom jest w budowie i zapoznajemy się z nowym środowiskiem. Jak dotąd żadnych niepowodzeń. Teraz nadszedł czas, aby to wykorzystać.
Ja: Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.