Kraj na rozdrożu w Europie

Kraj na rozdrożu w Europie

Pod koniec pierwszego tysiąclecia w Europie tworzyły się warunki do przyszłych wojen. Chrześcijaństwo powoli się rozszerzało, a Polska, wciąż pogański kraj, nie chciała przyjąć nowego porządku od Świętego Cesarstwa Rzymskiego, naszego potężnego zachodniego sąsiada. Zamiast tego poprosiliśmy o chrzest bezpośrednio przez papieża, oddzielając się w ten sposób od Niemiec. Polski władca, Mieszko, nawrócił się na nową religię w 966 roku. Rosja formalnie przyjęła chrześcijaństwo w 988 r. z rąk wschodniego patriarchy w Konstantynopolu. W ten sposób zbudowano podwaliny pod przyszłe konflikty.

Minęło tysiąc lat. Tysiąclecie wypełnione niezliczonymi konfliktami, wojnami i powstaniami. Były tylko krótkie okresy w naszej historii, kiedy nie byliśmy uzbrojeni. Oto zadziwiająca, otrzeźwiająca lista Polskie wojny. https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_wars_involving_Poland. Proszę, nie przewijaj w dół bez spojrzenia na to odniesienie. Będziesz zdumiony.

Walczyliśmy z niemieckimi najeźdźcami, rosyjskimi najeźdźcami. Często z oboma jednocześnie. Walczyliśmy z armiami z północy i z południa. Walczyliśmy z muzułmańskimi armiami Saracenów, wielokrotnymi najazdami Imperium Mongołów. Kiedy Osmanowie najeżdżali Europę, Polska była pierwszym krajem na ich drodze do dominacji w Europie. Krzyżacy z północy byli cierniem w naszym boku, aż do ich sromotnej klęski w bitwie pod Grunwaldem w 1410 roku.

Potem kolejne wojny z Osmanami. Zabijali mężczyzn, gwałcili kobiety i porywali młodych chłopców. Później szkolili ich na janczarów, swoich najzacieklejszych wojowników. Tureckie inwazje były tylko od czasu do czasu przerywane walkami z Tatarami krymskimi. Potem nastąpiło odrodzenie Krzyżaków i powstanie Prus. Gdy zachodnia granica wydawała się mniej lub bardziej bezpieczna, nasze wschodnie ziemie były regularnie najeżdżane przez Rosjan, rytmicznie przeplatane częstymi buntami Kozaków. Potem kolejna turecka krucjata z Kara Mustafą otaczającym Wiedeń, grożącym, nie po raz pierwszy, zniszczeniem tego wspaniałego miasta. W 1683 r. Habsburgowie zwrócili się o pomoc do Polski i nasz król ze swoją armią husarii wyzwolił miasto. Był to w zasadzie koniec tureckich ambicji. A kiedy Szwedzi wyczuli, że Polska jest bezbronna, musieliśmy walczyć The PotopInwazja z północnego królestwa. Kolejne konflikty zbrojne z sąsiadami, a potem trzy wielkie wydarzenia. Po rozbiorach w latach 1772, 1793 i 1795 Polska zniknęła z mapy Europy. Tak po prostu.

Potem nadeszły wojny napoleońskie i Polacy, w zamian za swoją lojalność, otrzymali obietnicę odzyskania swojego kraju. Napoleon dotrzymał słowa i powstało Księstwo Warszawskie. Trwało tak długo, jak długo cesarz był u władzy. A po jego obaleniu Księstwo przestało istnieć, po de facto czwartym rozbiorze Polski. A Legiony Polskie, tak wiernie służące cesarzowi, skończyły na Haiti, tłumiąc lokalną rebelię.

Przez cały XIX wiek miały miejsce niezliczone powstania, głównie przeciwko Rosji, ale także przeciwko Prusom i Austrii. Wszystkie zostały stłumione, a Rosja była szczególnie okrutna i pomysłowa w wymazywaniu naszej polskiej tożsamości. Szkoły zostały zamknięte, rosyjski wprowadzony jako język urzędowy, a polska kultura bezlitośnie eksterminowana. Wielu polskich artystów, naukowców i pisarzy wyjechało na zachód Europy i tam rozkwitło.

Po I wojnie światowej, w 1918 roku, odzyskaliśmy nasz kraj.

Ale nie na długo. Wkrótce po oficjalnej proklamacji, Sowieci, między innymi, ponownie dokonali inwazji, zmuszając nas po raz kolejny do obrony naszej wolności.

Ludzie stosunkowo lepiej znają naszą najnowszą historię.

Inwazja nazistów we wrześniu 1939 roku rozpoczęła II wojnę światową. Kilka dni później kolejny atak Sowietów, "aby chronić swoje mniejszości". Kolejny rozbiór. Potem tragiczne Powstanie Warszawskie, brutalnie stłumione przez Niemców kosztem 200 tysięcy naszych istnień. Żołnierze Wojska Polskiego, którzy uciekli przed niemiecką rzezią, byli bezlitośnie ścigani i z zimną krwią mordowani przez Sowietów i ich wykształconych przez Sowietów polskich komunistów. Zwyczajową metodą egzekucji był strzał w tył głowy.

Po zakończeniu wojny zwycięzcy musieli rozwiązać problem uchodźców. Walki spowodowały oszałamiające żniwo ludzkie: 60 milionów zabitych i od 11 do 20 milionów przesiedleńców. Większość z nich została przesiedlona siłą, wielu uniknęło przewidywanych represji, często systematycznych mordów. Niemcy wysłali wielu Polaków do swoich obozów koncentracyjnych lub, szczęśliwców, do pracy w niemieckich gospodarstwach rolnych. Sowieci, po wymordowaniu elity polskich oficerów wojskowych i najlepszych profesorów uniwersyteckich, wysłali resztę do gułagów głęboko na Syberii. Z tego mroźnego i arktycznego krajobrazu nie było ucieczki, tylko codzienna walka o przetrwanie. Duża polska armia oszukała Sowietów i uciekła przez południową górzystą granicę do Iranu, dołączając tym samym do aliantów na zachodzie Europy.

Po Jałcie, Teheranie i Poczdamie wszyscy uchodźcy musieli zostać repatriowani. Ale granice zostały przerysowane, a miliony przesiedleńców musiały zostać przeniesione. Cała niemiecka ludność etniczna z obszaru, który tysiąc lat temu był polski, a następnie stał się niemiecki, została odesłana z powrotem do Niemiec. Ziemie te zostały ponownie zaludnione Polakami, którzy przez lata, pod surowym reżimem rosyjskim i sowieckim, zostali przesiedleni na Syberię. Polacy, którzy znaleźli się na zachodzie Europy i próbowali wrócić do ojczystego kraju, byli traktowani z głęboką podejrzliwością przez nowy, sponsorowany przez komunistów rząd. Etykietka imperialistycznego szpiega była swobodnie przyczepiana, a nękanie stanowiło jedynie niewielki problem. Tajna policja była zajęta, jej władza nieograniczona, a nadzór nie istniał. Ich traktowanie było tak samo złe, jak traktowanie rosyjskich jeńców wojennych, z którym musieli się zmierzyć wracając do domu do Matki Rosji po zakończeniu walk. Podczas bitwy Wehrmacht bezlitośnie zabijał złapanych żołnierzy radzieckich, dokonywał na nich egzekucji lub przekazywał jednostkom SS, aby dokończyły brudną robotę. Pozostałych żołnierzy zagłodzono na śmierć, jeśli przeżyli wystarczająco długo i przetrwali wszechobecny tyfus. Jeśli jeszcze mieli szczęście i dożyli końca wojny, Stalin traktował ich jak zdrajców i sądził jako wrogów ludu. Wielu z nich zginęło.

Oto mapa Polski z granicami ustalonymi w 1945 roku:

A tutaj jest inne spojrzenie na mapę z około 1000 roku naszej ery.

Niewielka różnica, prawda?

Pierwsze pytanie, które przychodzi na myśl, brzmi: czy było warto? Tysiąc lat okrutnych i nieustępliwych wojen bez żadnych korzyści terytorialnych? Czy jesteśmy po prostu narodem upartych, łatwo dających się sprowokować, gotowych do walki na każde skinienie kapelusza, szalonych ludzi?

Można też spojrzeć na militarną historię Polski z innej perspektywy.

Potrzeba dużo siły woli, siły, determinacji i poświęcenia, aby utrzymać integralność narodu.

Nie każda grupa etniczna jest wystarczająco wykwalifikowana i silna, aby utworzyć kraj. Posiadanie wspólnego pochodzenia etnicznego, języka i kultury nie wystarczy. Musi istnieć stabilna struktura polityczna i gospodarcza. I, co najważniejsze, kraj musi być w stanie bronić się przed ludźmi, którzy nie lubią systemu, poza lub w jego granicach. Obrona przed najeźdźcami, czy to z zagranicy, czy z wewnątrz granic, jest najważniejszą funkcją rządu.

Polska leży na rozległej równinie Europy, z minimalnymi naturalnymi granicami. Flankują ją dwa potężne narody, które na przestrzeni dziejów walczyły o wpływy nie tylko w Europie, ale często i na świecie. I walczyły! Dwudziesty wiek był tylko najnowszym przykładem. Nasz kraj był przez większość czasu na ich drodze, a ani Niemcy, ani Rosja nie chciały mieć wroga na swoich granicach. I tak granice się zmieniały.

A utrzymanie naszej tożsamości i zachowanie naszych granic miało wysoką cenę. Czy to pieniężną, czy, co jeszcze bardziej kosztowne, ofiar ludzkich. Ale kto by pomyślał, że Wojsko Polskie, czwarte co do wielkości w Europie, po Sowietach, Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, nie wzięło nawet udziału w Paradzie Zwycięstwa po zakończeniu wojny! Oczywiście Stalin interweniował i oczywiście alianci się podporządkowali.

Czy było warto?

Z chłodnej kalkulacji wynika, że prawdopodobnie nie. Cena wolności była wygórowana.

Ale zapłaciliśmy całą niezbędną cenę za utrzymanie naszej tożsamości, nie tylko zachowanie, ale także rozkwit naszej kultury i utrzymanie granic. I za możliwość spojrzenia w oczy naszym dzieciom, pokazania im mapy i powiedzenia im: tu ją macie. Zabierzesz to stąd.

Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy...