Robaczek pomidorowy i jak zostać ogrodnikiem
Wizyta w lokalnej niezależnej księgarni McIntyre's Books to zawsze gratka. Książek jest tam niezmiennie pod dostatkiem, a atmosfera zachęca do spokojnej lektury. Zimą kominek regularnie zapewnia mile widziane schronienie, a letnie upały lepiej znosić w środku.
Cotygodniowe odczyty lokalnych i nie tylko lokalnych autorów dodają pikanterii życiu w księgarni.
Kilka miesięcy temu odwiedził nas lokalny guru pomidorów, Craig LeHoullier. Jego książka Epickie pomidory, opierając się na niemal życiowym doświadczeniu w ich uprawie, podsumowuje swoje doświadczenia w nietypowy sposób. Zachwyciło mnie połączenie postrzeganej łatwości tego zajęcia, potrzeby równowagi między pisaniem, ćwiczeniami i podróżowaniem oraz pozornie przyjaznej pogody w moim stanie. Zająłem się więc ogrodnictwem. Nie zaszkodziło to, że mój sąsiad jest emerytowanym rolnikiem i zawarliśmy umowę. Pomogę mu w razie problemów zdrowotnych, a on odwdzięczy się uprawą roli.
Wiosenne sadzonki pomidorów weszły, podlewanie było obfite, a nasłonecznienie idealne. Wydawało mi się to rajem.
Wtedy zaczęły się pierwsze kłopoty. Niektóre liście zwiędły, ale podlewanie załatwiło sprawę. Roje pszczół pojawiły się po tym, jak żółte kwiaty pokryły zielone rośliny. W tym momencie kłopoty pojawiły się ze strony Bentleya, który gonił je i łapał ustami. Potem w niektórych liściach pojawiły się dziury i nie wiedziałem, jak sobie z tym poradzić.
Ale najciekawsze zdjęcie zobaczyłem pewnego ranka podczas regularnej inspekcji naszych pomidorów.
To był robak - jak zielony potwór pokryty białymi naroślami. Co do cholery? Wysłałem to zdjęcie do mojego zaprzyjaźnionego sąsiada rolnika.
"Robak rogowy pomidora. Naprawdę powszechny problem. Nie martw się. Wystarczy je usunąć. Nie trzeba spryskiwać". Ale potem nastąpiło wyjaśnienie tych białych narośli, które wydało mi się fascynujące. Musiałem przeczytać więcej. Oto dalsza część historii.
Robak pomidorowy Manduca quinquemaculata to pospolita gąsienica z charakterystycznym rogiem na ostatnim segmencie. Są żarłocznymi zjadaczami liści. Szybko mogą zniszczyć większość liści roślin. Pomidory są ich ulubionymi owocami. Będąc ubarwione tak zielono jak liście, którymi się żywią, używają mimikry, aby uniknąć drapieżników. Szkody mogą być znaczne.
Ale nie pozwól, by twoje serce było zmartwione. Nadchodzi zemsta natury. Z błękitnego nieba Karoliny przybywa armia wybawców. Są to małe osy braconidalne, Cotesia congregatus. Składają jaja w postaci małych kokonów na ciałach naszych brzydkich gąsienic. Możesz zobaczyć te białe struktury starannie przymocowane do ich grzbietów. Żywią się wnętrznościami gąsienic i w ten sposób pozbywają się naszego wroga. Stamtąd wyruszają na poszukiwanie kolejnych. Wszystko w równowadze.
Natura ma swoje sposoby.
Jest jeszcze jedna rzecz, której nauczyłem się o pomidorach:
Wiedza to świadomość, że pomidor jest owocem,
Mądrość nie polega na dodawaniu go do sałatki owocowej.
Miles Kington
Dodaj komentarz