Układając puzzle życia, jeśli zaczniesz od kawałka ogromnego dążenia do doskonałości, dodasz kawałek samodyscypliny, podążaj za nim z innym kawałkiem odporności, połącz je z częścią nienagannych nawyków pracy, znajdź kawałek dbałości o szczegóły i nietolerancji błędów, połącz je z wieloma kawałkami inteligencji, a na koniec ubierz to wszystko w zbyt dużą parę okularów, zdasz sobie sprawę, że ostateczny obraz to dr Michael DeBakey.
Jak stać się lepszym od najlepszych? Jak być tak powszechnie dobrym, że podczas zimnej wojny Rosjanie zaprosili cię do nadzorowania ich najlepszych lekarzy operujących ich przywódcę? Jak dobry musisz być, gdy prezydent twojego kraju prosi cię o radę, pomimo umieszczenia cię na oficjalnej liście wrogów?
Powiem ci, jak to zrobić.
W wieku dwudziestu lat zaprojektowałeś pompę, która od tamtej pory jest używana w szpitalach na całym świecie podczas niezliczonych zabiegów na otwartym sercu. Urządzenie to nosi twoje imię, więc przyszłe pokolenia nie zapomną o twoim wkładzie. Jeśli zapytają cię, co zainspirowało cię do wymyślenia tak genialnego, ale prostego projektu - przypadek czy opatrzność, odpowiesz:
"Rola Opatrzności w ludzkich wysiłkach jest spekulatywna, ale chciałbym myśleć, że w osobistym przypadku jest ona celowa",
Wynalazłeś niezliczoną ilość narzędzi chirurgicznych, tak powszechnie używanych, że jeśli chirurg chce ich użyć - po prostu mówi pielęgniarce swoje imię.
Następnie, z proroczym uderzeniem geniuszu, u szczytu błyskotliwej kariery, projektujesz operację śmiertelnej choroby, która po dziewięćdziesiątce prawie cię zabija. Po dramacie godnym hollywoodzkiego eposu, operacja zostaje przeprowadzona, a ty nadal możesz wrócić do pracy do swojego pokoju znajdującego się na najwyższym piętrze szpitala, szpitala, który założyłeś, opracowałeś i rozsławiłeś we wszystkich zakątkach świata, szpitala, który ostatecznie uratował ci życie. Szpital Metodystów.
A mówiąc o dramacie.
W Sylwestra 2005 r. rozdzierający ból między łopatkami dr DeBakey'a przerwał jego przygotowania do przyszłorocznego wykładu. Podejrzewał diagnozę, ponieważ przez całe życie badania lekarskie nie wykazały ani odrobiny choroby serca. Miał 97 lat, niezwykłe i satysfakcjonujące życie i po prostu nie chciał iść do lekarza. Jednak po 3 dniach, prawdopodobnie pod naciskiem rodziny, wykonano tomografię komputerową klatki piersiowej, która potwierdziła diagnozę rozwarstwienia aorty. Zgodnie z klasyfikacją opracowaną przez samego DeBakeya, został on obdarzony najgorszym typem, typem 2. Jeśli szukaliście prawdziwego nagłego wypadku w klatce piersiowej - oto on. Pomimo bolesnej świadomości powagi problemu, przez następne 5 tygodni stanowczo odmawiał przyjęcia do szpitala. Następnie, po tym jak DeBakey zapadł w śpiączkę, rodzina zabrała go do szpitala. W piątek po południu, na spotkaniu Komitetu Etyki w nagłych wypadkach podjęto decyzję o zaoferowaniu operacji ich patriarsze. Ale główny anestezjolog i reszta personelu anestezjologicznego szpitala odmówili uśpienia go, opowiadając o rozmowie, którą odbył z dr DeBakeyem, nie chcąc podejmować żadnych nadzwyczajnych wysiłków w jego imieniu w nagłych przypadkach. Rodzina znalazła innego anestezjologa chętnego do przeprowadzenia operacji, lekarza, który pracował w innym szpitalu. Nie miał on jednak formalnych uprawnień do wykonywania zawodu w Methodists. Kolejne nadzwyczajne spotkanie i przywileje zostały przyznane.
Operacja trwała siedem godzin. Chirurg, którego mentorem był DeBakey, wykonał zabieg, który sam DeBakey opisał 50 lat temu. Schłodzili jego ciało i naprawili rozdartą aortę za pomocą przeszczepu z dakronu, tego samego materiału protetycznego, który DeBakey opracował ponad 50 lat temu. Długą procedurę naczyniową zakończono tracheostomią i gastrostomią. Po 3 miesiącach leczenia dr Michael DeBakey, uratowany dzięki operacji, którą opracował 50 lat wcześniej, został wypisany do domu. Żył jeszcze 2 lata, co dla osoby zbliżającej się do wieku wydawało się kolejnym stuleciem.
Rachunek za zabieg zbliżył się do miliona dolarów, co oczywiście zostało umorzone.
Moglibyśmy oczywiście dyskutować o stosowności przeprowadzenia operacji na tym 97-letnim pacjencie, co było równie wymagające dla niego, jak i dla ekipy operacyjnej. Ale po tym wszystkim, co zostało powiedziane i zrobione, sam pacjent był wdzięczny za każdy wysiłek, aby przeprowadzić go przez tę mękę. Otrzymał kolejne 2 lata niezwykłego życia.
Zapytany o inne specjalne składniki, które pomogły mu wspiąć się na nieosiągalne wcześniej wyżyny, DeBakey wspomniał o muzyce.
"Studiowanie muzyki zachęca do samodyscypliny i pracowitości, cech, które przenoszą się na zajęcia intelektualne i prowadzą do skutecznych nawyków związanych z nauką i pracą. Związek muzyki i matematyki został zauważony już dawno temu. Tworzenie i wykonywanie muzyki promuje wyrażanie siebie i zapewnia samozadowolenie, jednocześnie dając przyjemność innym. W medycynie coraz więcej publikowanych raportów pokazuje, że muzyka ma leczniczy wpływ na pacjentów. Z tych wszystkich powodów zasługuje ona na silne wsparcie w naszym systemie edukacyjnym, wraz z innymi sztukami, naukami ścisłymi i lekkoatletyką".
A co rozwścieczyło go najbardziej?
"Mam niewielką tolerancję dla niekompetencji, niechlujnego myślenia i lenistwa".
Wielu jego mieszkańców mogłoby to potwierdzić.
Pominąłem jednak najbardziej znaną część jego życia - jego spór z dr Dentonem Cooleyem.
Więcej na ten temat w następnym poście.