Ostatnio dużo czytam o ludziach interesujących się swoimi korzeniami. Zwykłe drogi do ich prześledzenia to rekordy Ellis Island, archiwa Kościoła Mormonów i popularne strony internetowe, takie jak ancestry.com, genealogy.archives.org i tak dalej. Staje się to dość popularną rozrywką i widzę wielu emerytów w bibliotece, którzy właśnie to robią.
Od pewnego wieku dzieci dowiadują się, że świat nie zaczął się w dniu ich narodzin i wtedy ciekawość bierze górę. Najlepszą rzeczą, aby dowiedzieć się o swoich przodkach, są oczywiście rodzice i dziadkowie. Ale kiedy rodzice nie wiedzą, a dziadków już nie ma, to mamy problem. W tym kraju nadal najczęstszym dziedzictwem jest dziedzictwo europejskie. Ale nawet jeśli ktoś dowie się, skąd pochodzą jego przodkowie, nieznajomość kogokolwiek może być przeszkodą, a znajomość języka może jeszcze pogorszyć sprawę.
Kiedy przyjechałem do tego kraju, polskie dziedzictwo nie było powodem do szczególnej dumy. Poznałam wiele dowcipów i usłyszałam sporo komentarzy, niekoniecznie podnoszących na duchu. Bałam się, że moje dzieci będą próbowały ukryć moje pochodzenie i swoje korzenie, choć z takim nazwiskiem jak nasze byłoby to trudne. Ale tak się nie stało. Przyjęły nasze pochodzenie. Na pytania, niektóre z nich mówiły, że są Polakami, inne, że są pół-Polakami, ale żadne nie próbowało unikać tematu. Potem odkryli prawdziwe znaczenie naszego nazwiska. Tłumaczenie jest takie, że "nie słuchamy". I wtedy spodobało im się to jeszcze bardziej. Stało się to łatwą wymówką dla wielu wybryków.
W pewnym momencie zdecydowaliśmy się zabrać naszą rodzinę do miejsca, w którym dorastałem. Chciałem pokazać im moje mieszkania, szkoły, uniwersytet i bogate dziedzictwo mojego kraju. Chciałem przedstawić im moich przyjaciół i pokazać, że istniało życie przed ich narodzinami.
Zaczęliśmy od mojego starszego syna, gdy miał 10 lat. Bonnie bała się, że zgubimy się podczas długiej podróży, więc wyposażyła go w jaskrawą, czerwoną kurtkę. Nie było miejsca na wypadki.
Po przylocie do Warszawy mieliśmy problemy z dostosowaniem się do 9-godzinnej różnicy czasu. Mój syn spał w ciągu dnia, budził się w nocy. Nie mógł spać, nie mógł jeść i skarżył się na bóle brzucha. Myślałam nawet o zapaleniu wyrostka robaczkowego, a potem o tym, do którego szpitala zabrać go do lekarza. Ale wtedy coś mnie uderzyło: czy to może być jedzenie? Doskonała etniczna kuchnia mojej mamy? Zabrałem go więc do ambasady amerykańskiej i poprosiłem żołnierza piechoty morskiej, aby pokazał nam, gdzie jest ich stołówka. Tam zamówiliśmy hamburgera z frytkami i voila, mój syn został cudownie uzdrowiony. Czy możesz to sobie wyobrazić? Potrzebował tylko hamburgera!
Niektóre wycieczki odbywały się z moją żoną, potem znowu z chłopcami, a następnie z dziewczynkami. Jak to wygląda w przypadku wycieczek ojciec-chłopcy i ojciec-dziewczynki?
Potem przyszła kolej na historię naszego dziedzictwa. Nasza nazwa pochodzi z XIII wieku. Zostało nadane przez dowódcę żołnierzowi, który nie słuchał jego rozkazów na polu bitwy. Nasza rodzina ma też herb, którego rysunek na czerpanym, staromodnym, szorstkim papierze pokazałem im (ziele Nieczuja). Jest też mała wioska na północ od Warszawy, która nosi nasze nazwisko i gdzie przez wieki mieszkała rodzina mojego ojca. "Możecie to wygooglować" powiedziałem im. I oto jest - Niesluchy. Wciąż pamiętam, jak odwiedzałem to miejsce jako dziecko. Wyglądało dla mnie jak przeszczep z XIX wieku. Imponujące było dla mnie to, jak wielki skok wykonał mój ojciec, stając się radcą prawnym jednej z największych polskich korporacji.
I oto mamy to. Moje dzieci i ich dzieci nie będą już musiały przeszukiwać archiwów i spędzać czasu w Internecie w poszukiwaniu naszych korzeni.
Tajemnicza zasłona została uchylona.