Operacja była długa i skomplikowana. Następnie dr Murano musiał zabrać pacjenta z powrotem na salę operacyjną z powodu krwawienia. Było dobrze po północy, kiedy wrócił do domu. Pielęgniarka z oddziału intensywnej terapii dzwoniła do niego z aktualnymi informacjami i nie wyglądało na to, by stan pacjenta był stabilny. Ciśnienie krwi było niskie, serce nie biło prawidłowo, a balonu wewnątrzaortalnego nie można było zsynchronizować z jego nieregularnymi skurczami. Pacjent walczył z respiratorem, a środek uspokajający jeszcze bardziej obniżył jego ciśnienie krwi. A potem nie wydalał moczu i wyglądało na to, że nerki przestały działać. Jack nie spał przez całą noc, a o szóstej rano, jadąc z powrotem do szpitala, myślał o tym przypadku.
Operacja została przeprowadzona dobrze pod względem technicznym i nie było większych niespodzianek. Nie mógł sobie przypomnieć żadnych poważnych błędów. Nie było niczego, co mógłby zrobić inaczej. Pacjent był stary i wątły i po prostu nie zareagował dobrze na operację. Następne dwadzieścia cztery godziny będą krytyczne, a on zobaczy, czy pacjent skręci za róg i zacznie wracać do zdrowia.
Na oddziale intensywnej terapii rozmawiał z Darą, pielęgniarką pracującą z jego pacjentem.
"Jest pod respiratorem, ma założony balon wewnątrzaortalny i wygląda na to, że wkrótce będziemy musieli go dializować". Dara była doświadczoną pielęgniarką i Jack lubił z nią pracować. "Skąd pani bierze te wszystkie interesujące przypadki, dr Murano? Proszę, przekaż niektóre z nich swoim partnerom". Byli dobrymi przyjaciółmi.
"Wiem, Dara. Czasami czuję się, jakbym miał do nich magnes". Jack zastanowił się przez chwilę.
"Czy wiesz, Dara, jaka jest definicja interesującej sprawy? Spojrzała na niego, nie wiedząc, co myśleć. Było wcześnie rano, a ona była przytłoczona całą pracą, którą musiała wykonać z jego pacjentem podczas swojej zmiany.
"Interesujący przypadek to przypadek, z którym ktoś inny ma problemy". Wiedziała o tym, widziała ich wiele.
Jeśli do jutra nie będzie poprawy, będzie musiał odbyć spotkanie z rodziną, omówić plany na przyszłość i porozmawiać o ich opcjach. Najważniejszą rzeczą będzie ustalenie, jakie są ich oczekiwania.
Następnego ranka nie było żadnej poprawy, więc w jego pokoju na OIOM-ie umieszczono maszynę do dializ.
Jack zaplanował spotkanie rodzinne w swoim biurze po popołudniowym przyjęciu pacjentów.
Po wyjściu ostatniego pacjenta do gabinetu weszła córka i syn jego pacjentki. Byli cicho i naprawdę nie wiedzieli, czego się spodziewać.
"Jak się czuje mój ojciec?" syn wydawał się nieco zdenerwowany. Naprawdę nie spodziewał się, że wszystkie rurki w ciele pacjenta i maszyny zajmą wolną przestrzeń w jego pokoju.
"Cóż," zaczął Jack, "jego nerki nie pracują dobrze i będziemy musieli rozpocząć dializy dzisiaj."
Syn nie był zadowolony i było to widać. Poruszał się na swoim krześle, siadał głęboko, a potem wracał na krawędź. Jego ręce były niespokojne, a twarz zmartwiona. Siostra była spokojna i bardziej opanowana.
"Robimy wszystko, co konieczne, ale jego reakcja jest słaba. Jego serce, płuca i nerki zawodzą. Jego stan jest krytyczny. Jack patrzył na ich twarze i próbował ocenić reakcje. Kobieta siedziała nieruchomo ze spuszczoną głową, jej brat był poruszony, wiercił się na krześle z gniewnym wyrazem twarzy.
"Czy jest jakaś nadzieja?" W końcu przerwała ciszę.
"Nadzieja jest zawsze obecna." Jack powiedział miękkim głosem. Twarz córki nieco się rozjaśniła. "Ale chcę z tobą porozmawiać o tym, co zrobić, jeśli stan twojego ojca nie ulegnie poprawie.
Spojrzały na siebie, a potem córka spuściła głowę, patrząc na swoje stopy.
"Co masz na myśli?" wymamrotał syn i nagle znieruchomiał.
"W takim razie, jeśli nie będzie poprawy, jak długo mamy go trzymać na maszynach?". Jack pomyślał, że podsunął im pomysł.
"Co masz na myśli? Chcesz, żebyśmy zatrzymali podtrzymywanie życia?" syn był coraz bardziej wściekły.
"Chcę, żebyś zastanowił się, jak długo chcesz utrzymywać go przy życiu za pomocą maszyn, na wszelki wypadek, gdy nie będzie poprawy", Jack stawał się coraz bardziej konkretny.
"Nigdy!" syn był wściekły, "Nigdy nie pozwolę zatrzymać maszyn i pozwolić mojemu ojcu umrzeć". Znów był wzburzony. "Chcę zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby uratować mojego ojca!"
Jego siostra spojrzała na niego.
"Po prostu czujesz się winny, że nie spędzasz z nim wystarczająco dużo czasu" - powiedziała cicho. "Teraz chcesz pokazać, że ci zależy".
Spojrzał na nią. "Zawsze byłaś dziewczynką tatusia, powinnaś też dla niego walczyć".
"Myślę, że był na to czas, gdy żył".
"On jeszcze nie umarł".
"Wiesz, co mam na myśli." Była opanowana, ale Jack widział, jak jej oczy zachodzą łzami.
Jack spojrzał na nich.
To będzie długa i wietrzna droga, pomyślał.