Kocham Włochy! Fascynują mnie ich korzenie, historia, kultura i zwyczaje. Krajobraz jest wyjątkowy, a ludzie bardzo przyjaźni. W szkole uczyłem się łaciny, a niedawno nauczyłem się włoskiego. Za każdym razem, gdy tam podróżuję, doświadczenie jest niezapomniane.
Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, jak silne więzi łączą Polskę i Włochy. Wszystko zaczęło się w 966 r. n.e., kiedy przyjęliśmy "chrzest" od Rzymu i trwało przez włoską walkę o niepodległość w XIX wieku, kiedy polscy dowódcy i żołnierze pomogli Włochom założyć nowe państwo. Podczas II wojny światowej polscy żołnierze odebrali Niemcom opactwo na Monte Casino, aby otworzyć aliantom drogę na północ. Jest nawet wzmianka o Włoszech w naszym polskim hymnie narodowym.
Od trzech lat śledzę bloga pisanego przez Amerykankę, która właśnie wtedy przeprowadziła się do Włoch. Mieszka we Florencji, a jej prawie codzienne posty o włoskich zwyczajach, sklepach, muzeach i sposobie życia są fascynujące. Obok Rzymu, Florencja jest prawdopodobnie miastem z największą ilością historii i dzieł sztuki związanych z kulturą zachodnią. Podobały mi się i nadal podobają wszystkie jej opowieści o lokalnych wydarzeniach we Włoszech.
Ale ostatnio odwiedziła USA i napisała, jak obco czuje się w kraju, w którym się urodziła. Istnieją różnice w sposobie życia i nie podoba jej się to, co widzi w USA. Oto powody w kolejności wymieniania:
- Klimatyzacja jest zbyt zimna,
- nie ma wody gazowanej w restauracjach i na bazarach, a jeśli się ją znajdzie, jest znacznie tańsza we Włoszech,
- zbyt duże szklanki wody w restauracjach i zbyt dużo lodu w nich,
- piwo za zimne,
- uwagi na temat drzew, których nie rozumiem, czy je lubi, czy nie,
- przewody elektryczne nad ziemią,
- za mało chodników,
- duże samochody i tanie paliwo, więc nie powinniśmy narzekać,
- zakaz całowania się przez przyjaciół,
- prace na podwórku,
i tak dalej, i tak dalej.
Dowiedziała się również, że istnieją uprzedzenia (jej rodzina mieszkała w Tennessee, więc "oczekiwano" tego na Południu), ale także wspomniała o uprzedzeniach wobec niej we Florencji, ponieważ nie jest Włoszką. Następnie przyznaje, że czuje się jak osoba bez kraju, a to musi boleć.
Możemy komentować każdy pojedynczy punkt skargi, ale nie wydaje mi się to konieczne. Wydaje mi się, że są one bardzo drobne i małostkowe. Wszystkie jej problemy można rozwiązać, zmienić lub dostosować. Od 11 września w USA zaszło wiele zmian i jej niedostrzeganie tego jest tragedią. Przy wszystkich próbach ponownego utkania tkanki tego kraju, zmiany struktury i rozciągnięcia konstytucji, zbyt zimna klimatyzacja i zbyt dużo lodu w wodzie nie są problemami. Stawanie się ex-pat z ich powodu jest niedorzeczne. Chyba, że ma się potrzebę usprawiedliwienia swojej decyzji przed samym sobą i znajomymi, bo nie jest się pewnym jej słuszności i wciąż szuka się powodów, by ją wzmocnić. Przeprowadziłem się z jednego kraju do drugiego i widzę tę mentalność dość często wśród ludzi w mojej sytuacji. Człowiek nie poniża jednego kraju, by wywyższać drugi. A co z byciem pobłogosławionym dwoma miejscami do życia i docenianiem dobrych i wyjątkowych cech w obu? Mieć to, co najlepsze z dwóch światów? Czasami trzeba wrócić do miejsca, w którym się urodził, czy to z wyboru, czy z konieczności, i wtedy to boli. Też to widziałem.
Nie chcę występować w roli psychologa, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w grę mogą wchodzić inne problemy. Ona potrzebuje pomocy.
To wspaniały kraj i jestem dumny, że jestem jego częścią. Ale oczywiście nie jest dla wszystkich. Można przyjeżdżać i wyjeżdżać, kiedy się chce, pod warunkiem, że przestrzega się prawa. Widziałem inny system i on nie działa.