Po kilku latach pisania mniej lub bardziej poważnie, jestem zafascynowany pytaniem: "dlaczego ludzie piszą?".
Wiem, dlaczego zacząłem. Mój ojciec już umarł, a matka się starzała. Oboje przeszli przez piekło w swoim wspólnym życiu. Ojciec nie mówił zbyt wiele, ale matka była bezdenną studnią opowieści. I wiedziała, jak je opowiadać. Kiedy mama jeszcze z nami mieszkała, poprosiłem ją najpierw o spisanie naszego drzewa genealogicznego, a później wierszy i rymowanek z dzieciństwa, które jeszcze pamiętała. Zachowałem w pamięci wszystkie historie z jej dzieciństwa, z udręczających czasów wojny, niemieckiej okupacji i katastrofalnej komunistycznej ingerencji w nasze życie i naszą kulturę. I z ponad pięćdziesięciu lat małżeństwa moich rodziców.
Po pierwsze, chciałem wiedzieć. Ale potem chciałem też, by dowiedziały się o tym moje dzieci. Kiedy próbowałem opowiedzieć im historie z mojego dzieciństwa, nie mogły uwierzyć w większość z nich. Zabrałem więc żonę, dwóch synów i bliźniaki z powrotem do Polski, jednego po drugim, aby pokazać im miejsca, o których mówiłem. Historie brzmią znacznie lepiej, gdy są opowiadane w miejscach, z których pochodzą. Zdają sobie sprawę, że nie konfabulowałem. Cóż, przez większość czasu.
Uwielbiałem słuchać o wszystkich wydarzeniach, które miały miejsce w mojej rodzinie przed i po moich narodzinach. Jak znalazłem się w miejscu, w którym jestem teraz? Nasze dziedzictwo mnie fascynuje. Trochę zaskoczyło mnie to, że niektóre z moich dzieci są bardziej zainteresowane historią naszej rodziny niż inne. Ale jestem przekonany, że będą chciały o tym usłyszeć w późniejszym życiu. Ale wtedy może mnie już nie być w pobliżu, by opowiadać im nasze historie.
Postanowiłem więc je spisać.
Założyłem bloga. Chciałem zapisywać najbardziej pamiętne, czasem zabawne, czasem bolesne wydarzenia z naszego życia. Są tam rzeczy, z których można być dumnym. Są też wydarzenia, których niektórzy członkowie mojej rodziny nie spodziewali się przeżyć.
Wciąż jednak pozostał nadmiar historii z mojego życia osobistego i zawodowego, który wystarczył do napisania mojej pierwszej powieści "Ojcowie i synowie". Historia ta była przeznaczona nie tylko dla mojej najbliższej rodziny, ale także dla szerszego grona przyjaciół i czytelników.
Dlaczego więc piszę? Zacząłem pisać dla mojej rodziny, potem przeszedłem do moich przyjaciół, a teraz fale są coraz szersze. Mam nadzieję, że będę miał więcej czytelników, którzy będą zainteresowani tym, co mam do powiedzenia.
Istnieje wiele powodów, dla których ludzie piszą. Ludzie chcą zarabiać pieniądze, niektórzy zdobyć Pulitzera, wielu po prostu trzymać w rękach nową książkę ze swoim nazwiskiem. Tak jak ich dziecko. Albo zostać docenionym przez "wielką piątkę". Chciałbym poszerzyć krąg moich czytelników. Jednego czytelnika na raz. I dowiedzieć się, jak reagują na moje pisanie. To może być otwierające oczy doświadczenie. Zazwyczaj dobra powieść ma wielopoziomową historię, umiejętnie stworzoną przez autora. Dla każdego pisarza fascynującym odkryciem jest obserwowanie, jak wiele z tych warstw odkrywają jego czytelnicy. Czytanie najlepszych pisarzy jest jak wykopaliska w Rzymie: im więcej czytasz, tym głębiej schodzisz, tym więcej warstw jest do odkrycia.
Najlepszą okazją do poznania opinii czytelników są rozmowy twarzą w twarz. A dla autora udział w wydarzeniu klubu książki jest bezcenny. Po pierwsze, to zaszczyt spotkać ludzi, którzy przeczytali twoją książkę. Następnie, umieszczenie ich w tym samym pomieszczeniu w tym samym czasie i możliwość wysłuchania ich opinii jest cennym wydarzeniem.
Spotkanie klubu książki w Briar Chapel dało mi szansę posłuchać, co myślą czytelnicy. Ich spostrzeżenia prowokowały do myślenia. Mąż jednej z osób przeszedł niedawno operację na otwartym sercu, a wydarzenia opisane w książce trafiły w sedno. Inna zawsze chciała wiedzieć, co dzieje się na sali operacyjnej, kiedy zasypia przed operacją. Potem ktoś zdał sobie sprawę, że lekarze, którzy ich operują, mają również prywatne życie z dramatami, tak jak wszyscy inni. Niektórzy mówili, że książka jest za krótka, co odebrałam jako komplement. Niektórzy mówili, że w swoim życiu doświadczyli wydarzeń opisanych w książce, które ja po prostu zmyśliłem. To dla mnie fascynujące, jak różnie ludzie czytają tę książkę. Wszystkie zróżnicowane reakcje osobiste przypisałbym różnym doświadczeniom, różnym środowiskom osobistym i różnemu wychowaniu. I nadal widzę, że niektóre elementy mojej książki nie są odkrywane przez czytelników. No cóż....
Tak więc dla mnie czytelnicy są moimi ostatecznymi sędziami. Nie wielkie wydawnictwa, redaktorzy, księgarze, ludzie z pieniędzmi. I nie profesjonalni krytycy. Tylko zwykli czytelnicy. Dla mnie ich opinia liczy się najbardziej.