Historia kryjąca się za obrazem

W Polsce nie ma szkół wyższych. W ostatniej klasie liceum musieliśmy zdecydować, gdzie kontynuować naukę. Aby pomóc nam dokonać świadomego wyboru, nasza ukochana nauczycielka łaciny, francuskiego i historii starożytnej, pani Libera, zaprosiła kilku swoich absolwentów, aby opowiedzieli nam o zawodach, które wybrali. Do rozmowy o byciu lekarzem zaprosiła swojego niedawnego ucznia, obecnie studenta Warszawskiej Szkoły Medycznej. Pewnego ranka do naszej klasy wszedł wysoki mężczyzna o okrągłej twarzy i krzaczastych włosach. Spojrzałam na niego i zdałam sobie sprawę, że kiedyś mieszkał na moim osiedlu na Żoliborzu, niedaleko naszej szkoły. Często widywałam go, jak przechodził wczesnym rankiem i późnym wieczorem przez nasze podwórko, prawdopodobnie idąc na uczelnię i z niej wracając. Nigdy ze sobą nie rozmawialiśmy. Pani Libera przedstawiła nam mojego sąsiada jako doktora Religę, dobrze wiedząc, że był on wtedy studentem medycyny. To po prostu lepiej brzmiało i dawało mu dodatkową "aureolę" w naszych oczach. Powiedziała, że jest osobą, która może dać nam wgląd z pierwszej ręki w studia medyczne. Około pół godziny zajęło opisanie rutyny studentów medycyny, w tym opowieści z wykładów, długich godzin studiowania nauk podstawowych, wydarzeń w sali sekcyjnej, pierwszych spotkań z pacjentami, asystowania przy operacjach i tak dalej. Pod koniec pani Libera poprosiła go o wyjaśnienie, jak ważne jest, aby każdy lekarz uczył się łaciny. Ku jej przerażeniu, jego odpowiedź brzmiała, że wcale, i można sobie całkiem dobrze poradzić bez niej. W ten sposób jej misterny plan zmotywowania nas do studiowania jej szanowanego przedmiotu się powiódł.

Dr Religa zniknął z mojego codziennego życia. Kiedy ja pracowałem na uniwersytecie, on pracował w innym szpitalu w Warszawie. Teraz wiem, że kiedy ja uczyłem się kardiochirurgii w Charlotte, on w tym samym czasie szkolił się w Detroit. Potem, jak się dowiedziałem, przeniósł się do południowej Polski, do Zabrza, gdzie został ordynatorem oddziału kardiochirurgii na tamtejszym uniwersytecie. Szczytem jego chirurgicznej kariery był pierwszy w Polsce przeszczep serca, którego dokonał w 1987 roku. Operacja trwała dwadzieścia trzy godziny, a ikoniczne zdjęcie tego wydarzenia, wykonane przez fotografa National Geographic, było oglądane na całym świecie.

Widać ślady walki: Asystent Religi upadł w rogu sali operacyjnej, rurki wchodzące i wychodzące z ciała pacjenta, a chirurg prawdopodobnie obserwuje monitory serca. Pacjent przeżył. I nadal żyje, dwadzieścia dziewięć lat po monumentalnym wysiłku Religi.

Podczas gdy jego kariera chirurgiczna dobiegała końca, Religa rozpoczął karierę polityczną, a w 2005 r. kandydował na urząd prezydenta.

[embedyt] https://www.youtube.com/watch?v=J6ZKjzjUtY4[/embedyt]

Dr Religa zmarł w 2007 roku na raka płuc. Pomimo całej swojej wiedzy medycznej, nadal palił. Zdarzało się, że przerywał długie operacje tylko po to, by zapalić papierosa.

Wideo jest hołdem dla tego niezwykłego człowieka. W swoim ostatnim wywiadzie powiedział, że nie boi się śmierci i ma tylko nadzieję, że nie będzie cierpiał w swoich ostatnich dniach.

Sprawił, że życie tak wielu jego pacjentów stało się lepsze. Do tego dąży każdy lekarz w swoim życiu zawodowym.

Jeśli chodzi o łacinę - nie, nie trzeba jej znać, by studiować medycynę i zostać dobrym lekarzem. Ale jej znajomość w nieporównywalny sposób wzbogaca wykształcenie i sposób myślenia. W trzecim trymestrze życia nagle wszystkie elementy układanki trafiają na swoje miejsca, a łacina jest klejem utrzymującym je razem.

A wiedza ta zostaje z tobą na zawsze.

Arma virumque cano, Troiae qui primus ab oris

Italiam, fato profugus, Laviniaque venit

Litora....

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.