Witolda Pileckiego opowieść o największej odwadze

Film "Tajemnica Enigmy", który ukazał się w 1979 roku, przedstawiał polską wersję wydarzeń i nigdy nie osiągnął takiego rozgłosu, jak jego brytyjski odpowiednik "The Imitation Game", który pojawił się w 2014 roku. Nie inaczej było z wkładem polskich żołnierzy w ostateczny wynik II wojny światowej. Polska, która poniosła najwięcej ofiar (po Rosji) i miała czwartą pod względem liczebności armię, nie została nawet zaproszona na paradę zwycięstwa w Londynie w 1946 roku. Musiało to być na żądanie Stalina, który zdecydował, że jedyna legalna polska armia znajduje się na froncie wschodnim i pod jego dowództwem.

W wyniku wojny i nieudanej dyplomacji Churchilla i Roosevelta Polska straciła ponad 18% ludności, 38% majątku narodowego i większość swojego wschodniego terytorium. A co najważniejsze, straciliśmy niepodległość, o którą toczyliśmy krwawe boje przez ponad sto lat, na rzecz morderczego i brutalnego reżimu w Rosji. Armia Polska idąca ze wschodu, wraz z Rosjanami, była wyzwolicielami. Polscy żołnierze, którzy walczyli z nazistami na froncie zachodnim, wracając do kraju po zakończeniu wojny, byli traktowani jak szpiedzy i metodycznie ścigani, przesłuchiwani i rozstrzeliwani.

Najbardziej jaskrawym przykładem był Witold Pilecki. Dwa lata po odzyskaniu przez Polskę niepodległości zaciągnął się do polskiej armii ochotniczej i w 1920 roku stoczył krótką, ale zwycięską wojnę z nacierającą Armią Radziecką. Tutaj jako oficer kawalerii.

Kiedy wybuchła II wojna światowa, walczył z Niemcami najeżdżającymi nasz kraj, tym razem z Zachodu. Po upadku Polski Pilecki był bardzo aktywny w podziemiu. Kontaktując się z polskim rządem na uchodźstwie i słysząc o okrucieństwach w Auschwitz, w 1941 roku dał się aresztować podczas łapanki, mając nadzieję, że zostanie tam wysłany i będzie świadkiem plotek, ale niepotwierdzonych doniesień o rzezi w tym piekle na ziemi. Jego ciche życzenie zostało spełnione i trafił do Auschwitz. Był tam więźniem z numerem 4859 wytatuowanym na wewnętrznej stronie przedramienia.

Tam zobaczył niewyobrażalne zbrodnie, o wiele gorsze niż mógł sobie wcześniej wyobrazić. Jego dane wywiadowcze, przemycone z obozu, stały się podstawą raportu o masowej eksterminacji Żydów w okupowanej Polsce, skierowanego do aliantów i Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Tak więc, jeśli alianci powiedzieli, że nie wiedzieli o rzezi w Auschwitz, cóż, kłamali i nie ma usprawiedliwienia dla ignorowania ofiary Pileckiego.

Dzięki niesamowitemu szczęściu i sprytowi, po prawie trzech latach codziennego patrzenia śmierci w oczy, udało mu się uciec przez piekarnię poza obozem, do pracy, do której zgłosił się na ochotnika i został przyjęty przez Niemców. Następnie walczył w Powstaniu Warszawskim i znów, wbrew wszelkim przeciwnościom, miał szczęście przeżyć. Zginęło 200 000 ludzi. Po wojnie, gdy jego udział w Powstaniu i lojalność wobec rządu emigracyjnego stały się znane komunistom, władze aresztowały go. Komunistyczne przesłuchania były tak brutalne, że nie dorównywały nawet jego kontaktom z Niemcami w Auschwitz.

Proces był tak uczciwy, jak inscenizowane procesy podczas pokazowych procesów terrorystycznych w Związku Radzieckim. Jego ułaskawienia odmówił współwięzień z Auschwitz, który obecnie był premierem Polski i który, jak głosi plotka, miał wiele do ukrycia. Pilecki został stracony przez sierżanta sztabowego, zwanego Rzeźnikiem Więzienia Mokotów, strzałem w tył głowy, typową techniką opracowaną i stosowaną przez KGB. Witold Pilecki przeżył niemiecką inwazję na Polskę, dobrowolne uwięzienie w Auschwitz, Powstanie Warszawskie i został zabity przez polskie siły rządowe, indoktrynowane i szkolone w Związku Radzieckim. Jego ostatnie słowa:

Staram się żyć tak, by w godzinie śmierci odczuwać radość, a nie strach.

- Pilecki po ogłoszeniu wyroku śmierci, Bartłomiej Kuraś, Witold Pilecki - w Auschwitz z własnej woli, "Ale Historia", w: "Gazeta Wyborcza", 22 kwietnia 2013.
Podczas ostatniej rozmowy Pileckiego z żoną, powiedział jej: "Nie mogę żyć. Zabili mnie. Ponieważ Oświęcim [Auschwitz] w porównaniu z nimi był tylko drobnostką". Jego ostatnie słowa przed egzekucją brzmiały "Niech żyje wolna Polska".

Jego ciało znalazło się w nieoznaczonym grobie i do dziś nie wiemy, gdzie są jego szczątki. Niedawno pomnik ku jego pamięci stanął w Warszawie, niedaleko miejsca, gdzie został dobrowolnie zabrany w łapance, niedaleko miejsca, w którym mieszkałem i niedaleko mojej szkoły.

Musiały minąć dwa pokolenia, aby Polacy mogli wreszcie zadecydować o naszej przyszłości.

Czy to wszystko było tego warte? Czy Powstanie Warszawskie, poświęcenie pod Monte Cassino, walki w Tobruku, bohaterstwo w Bitwie o Anglię, najgorsze zadania Rosjan na froncie wschodnim i największe siły oporu wobec okupacji hitlerowskiej w Europie, warte były ogromnej rzezi, ofiar w ludziach, strat materialnych i dużej części naszego terytorium? Polska była jedynym narodem, który nie miał kolaboracyjnego rządu podczas niemieckiej okupacji.

Dywizja Waffen SS została sformowana z zagranicznych żołnierzy. Oto liczba rekrutów.

Albania 7,000

Belgia 40 000

Dania 6,000

Estonia 20 000

Finlandia 3,000

Francja 20 000

Węgry 20 000

Indie 2,000

Łotwa 80 000

Holandia 50,000

Norwegia 6,000

Rumunia 50 000

Wielka Brytania. 54

Rosja 3 dywizje i 2 brygady szturmowe, Kamiński i RONA, rekrutujące się z twardych kryminalistów i specjalizujące się w niewyobrażalnym okrucieństwie, szczególnie na Polakach.

Polska - brak.

Ani jeden Polak nie dołączył do niemieckich sił inwazyjnych.

Właśnie wróciłem z Kanady z obchodów polskiego wkładu w rozwój tego kraju podczas 150. rocznicy Konfederacji Kanadyjskiej. Spotkałem tam osiemdziesięcio-, prawie dziewięćdziesięcioletniego uczestnika powstania warszawskiego. Czy było warto? zapytałem. Był wtedy ledwie nastolatkiem i posiadał tylko kilka granatów ręcznych. Czuliśmy, że musimy powstać - brzmiała odpowiedź. Nie mogli już dłużej znęcać się nad Niemcami. Koniec wojny wydawał się nieunikniony, Rosjanie byli po drugiej stronie rzeki i siłą swojej propagandy robili wszystko, aby polska młodzież walczyła z okupantem.

Obiecana rosyjska pomoc nigdy nie nadeszła, a Polacy zamiast obiecanej broni i wsparcia lotniczego skończyli z torbą w ręku. A na domiar ironii, po wojnie Rosja traktowała wszystkich uczestników Powstania Warszawskiego jak śmiertelnych wrogów, systematycznie polując na nich i eksterminując. Historie jego walki, odporności i ocalenia były historiami młodzieńczego entuzjazmu, bezgranicznej wytrwałości i niezłomnej wiary w sprawę wolności. Tak jak historia narodu polskiego. W jego głosie nie było goryczy i wydawało mi się, że gdyby go zapytano, bez wahania walczyłby ponownie.

Z takimi ludźmi jak mój starszy kolega Polska nie zginie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.